Godziny otwarcia:
pn- pt. 08.00 - 14.00
Jan.Dziedziczak@sejm.pl
Wiktor Ferfecki: Długi weekend spędził pan na biwaku?
Jan Dziedziczak: Bo niby jako harcerz powinienem? Nie. Pod koniec weekendu brałem za to w Warszawie udział w uroczystościach nadania grupie druhów najwyższego w harcerstwie stopnia - Harcerza Rzeczypospolitej.
W.F.: Wystąpił Pan w krótkich spodniach?
J.D.: W długich. W krótkich, z kilkoma wyjątkami, biegałem do matury. Ale po co pan drąży temat krótkich spodenek? By pogłębić stereotyp? Istotą harcerstwa nie jest bieganie w krótkich spodniach po lesie. To konsekwentny ruch wychowawczy!
W.F.: Pan też wychowuje młodzież?
J.D.: Oczywiście. Co prawda ostatni raz prowadziłem drużynę przed siedmioma laty, ale nadal mam z młodzieżą stały kontakt. Staram się zachęcać starszych harcerzy do udziału w życiu publicznym, by czytali prasę i rozwijali się zawodowo.
W.F.: A gdyby było trzeba, nadal umiałby pan nauczyć harcerzy, jak rozpalić ognisko jedną zapałką?
J.D.: Pokazałbym tez, jak rozpoznawać ślady zwierząt. Jeśli pan chce, mogę wziąć pana do Łazienek i pokazać ślady wiewiórek. Tylko po co, skoro pan znów stara się infantylizować harcerstwo! Wie pan, ze harcerzami do końca życia byli prymas Stefan Wyszyński, a także wielu twórców II RP?
W.F.: Jest też kilku posłów i senatorów. Założyli panowie ostatnio parlamentarny zespół do spraw harcerstwa. W jakim celu?
J.D.: Ponad sto tysięcy młodych ludzi powinno mieć swoja reprezentacje w parlamencie.
W.F.: Zapisze się marszałek Bronisław Komorowski, były druh, który kiedyś upomniał pana słowami: „harcerz nie kłamie”?
J.D.: Tamta sytuacja była nieporozumieniem. Nie kłamałem. A Druha Marszałka w zespole przyjmiemy z otwartymi rekami.
Administrator strony: Błażej Wojtyła