Godziny otwarcia:
pn- pt. 08.00 - 14.00
Jan.Dziedziczak@sejm.pl
Zyta Gilowska nie otworzyła biura w Poznaniu, Antoni Macierewicz ma lokal tylko w stolicy, rzadkim gościem w Lublinie jest Elżbieta Kruk – nie wszyscy posłowie zadomowili się w swoich okręgach
Wielu lokalnych polityków zarzuca mi, że jestem w Poznaniu spadochroniarzem. Zarzut to równie niemerytoryczny, co płytki. Tu bowiem, od budowy samorządu niepodległej Polski, rozpoczynałam działalność publiczną – podkreśla na swojej stronie internetowej Zyta Gilowska. Była już minister finansów, mimo że pochodzi z Lublina, została jedynką na poznańskiej liście PiS. Przed wyborami była w swoim okręgu częstym gościem. Ostatecznie zdobyła poselski mandat i to z niezłym rezultatem. Od tego czasu jednak w Poznaniu się nie pojawiła. – Ostatnio nie miałem z nią kontaktu – przyznaje Filip Libicki, prezes PiS w Poznaniu. – Jeśli zechce, może urządzić biuro w nowej siedzibie partii. Urzęduje już tu poseł Jacek Tomczak. Może sprawa wyjaśni się po następnym posiedzeniu Sejmu?
Wczoraj próbowaliśmy zapytać o to samą Gilowską. Pani poseł nie odbierała jednak telefonu, nie odpowiedziała też na naszego e-maila. Na internetowej stronie Sejmu w rubryce biura poselskie figuruje zapis „nie posiada”. Pani poseł jak dotąd nie podała też nazwisk żadnych współpracowników.
Zyta Gilowska to niejedyny spadochroniarz, który ociąga się z założeniem biura w terenie. Do tej pory nie ma swojego lokum w Piotrkowie Antoni Macierewicz (PiS). Wyborcy, którzy chcieliby się z nim spotkać, musieliby się wybrać aż do Warszawy. Współpracownicy posła zapewniają jednak, że to sytuacja przejściowa. – Biuro w Piotrkowie Trybunalskim zostanie uruchomione w styczniu. Będzie się mieściło przy ulicy Słowackiego – obiecuje Małgorzata Romanowicz, asystentka posła.
W Lublinie mało widoczna jest natomiast inna posłanka PiS – Elżbieta Kruk. Ona jednak może się łatwo wytłumaczyć z braku biura. PiS stworzyło bowiem w Lublinie Centrum Parlamentarne, do którego mogą się zgłaszać wyborcy szukający kontaktu ze swoimi reprezentantami. Poza tym Kruk podczas kampanii raczej stroniła od obietnic dotyczących lokalnej społeczności.
W Łodzi przy ulicy Rewolucji swoje biuro otworzyła Joanna Kluzik-Rostkowska z PiS. Na stronie internetowej Sejmu nie podała jednak nawet do niego numerów telefonu. W poniedziałek, w dniu przyjmowania interesantów, nikogo w siedzibie nie było.
Ostro do pracy zabrał się za to Jan Dziedziczak (PiS). Były rzecznik rządu Jarosława Kaczyńskiego został przez partię „zesłany” do okręgu kalisko-leszczyńskiego. Jeszcze podczas kampanii deklarował, że zna problemy regionu, a z Wielkopolską wiąże duże nadzieje, także matrymonialne. Dziedziczak zdążył już uruchomić biuro w Lesznie. Wczoraj co prawda nikt nie odbierał tam telefonu, ale poseł zapewnia, że w Wielkopolsce będzie się pojawiał co poniedziałek. Wkrótce też – jak mówi – otworzy biuro w Kaliszu, a być może także w niewielkim Rawiczu. – Region, z którego zostałem wybrany, wyraźnie dzieli się na dwie części. Poprzednio dochodziło już do sytuacji, że na przykład posłowie z Leszna pojawiali się w Kaliszu tylko raz podczas całej kadencji. Nie wyobrażam sobie, abym miał postępować podobnie. Chcę scalić te dwa regiony – deklaruje Dziedziczak.
Dyżur raz w miesiącu i zaangażowanie w sprawy regionu zapowiada też wybrany z Zielonej Góry Stefan Niesiołowski (PO). Na razie na internetowej stronie Sejmu można znaleźć tylko adres jego biura w Łodzi. Poseł wyjaśnia jednak, że otworzył już lokal w Zielonej Górze, a wkrótce uruchomi biuro w Gorzowie Wielkopolskim. Zaczął już działać na rzecz komunalizacji lotniska w Babimoście, chce też przyciągnąć w Lubuskie inwestorów z Tajwanu. – Nie zamierzam być farbowanym reprezentantem regionu – mówi Niesiołowski.
Powoli na Śląsku urządza się także pochodzący z Warszawy Andrzej Celiński z LiD. Ma już biuro w Katowicach, kolejne zamierza otworzyć w Rudzie Śląskiej. Nie wiadomo jednak, jak często będzie bywał w swoim okręgu. – W Katowicach będą mi pomagali wolontariusze. To oni w pierwszej kolejności będą przyjmować wyborców. Ja pomogę, kiedy okaże się to niezbędne – mówi. Deklaruje organizowanie debat z udziałem m.in. przedsiębiorców.
Zarządzenie marszałka Sejmu mówi: „poseł tworzy biuro poselskie lub poselsko-senatorskie do obsługi działalności związanej z wykonywaniem mandatu w terenie”. – Każdego miesiąca na prowadzenie biura dostaje 10,5 tysiąca złotych – wyjaśnia Agnieszka Wierzbicka z biura prasowego Kancelarii Sejmu. Poza tym może przeznaczyć na biuro dietę w wysokości 2417 zł oraz jakąś część uposażenia poselskiego.
Administrator strony: Błażej Wojtyła