Godziny otwarcia:
pn- pt. 08.00 - 14.00
Jan.Dziedziczak@sejm.pl
Jeśli nie znajdą się dodatkowe pieniądze dla nauczycieli, on odejdzie, a koalicja rządowa się rozpadnie. Taki czarny scenariusz kreśli minister edukacji Roman Giertych, który grozi dymisją. Chodzi o dodatkowe 500 mln złotych na podwyżki dla nauczycieli. Ale rzecznik rządu uspokaja: koalicja trwa.
Optymistą jest także rzecznik rządu, Jan Dziedziczak. "Nie ma kryzysu w koalicji, a rząd ma zaplecze w Sejmie" - zapewnił po spotkaniu premiera z Giertychem.
Wcześniej minister edukacji nie wykluczał nawet swojej dymisji. "Ja chcę być ministrem edukacji. Ale nie można być ministrem edukacji, jeśli rząd, w którym się jest, najpierw obiecuje podwyżkę, a potem się z niej wycofuje" - tłumaczył Giertych jeszcze przed spotkaniem z premierem. Groził, że odejdzie jeszcze w tym tygodniu. A Liga Polskich Rodzin razem z nim wyjdzie z koalicji rządowej.
Według Giertycha rząd już dawno zapowiedział, że da dodatkowe 500 mln złotych dla nauczycieli poza obiecanym wcześniej niecałym miliardem. Jednak po kolejnych głosowaniach nad budżetem w Sejmie okazało się, że na niecałym miliardzie się skończyło. A minister edukacji twierdzi, że to za mało, żeby wszyscy dostali swoje 5 proc.
Giertych i Liga Polskich Rodzin uważają, że da się jeszcze znaleźć pieniądze na edukację. Skąd? Z tego, co państwo zarabia na VAT, czyli podatku od produktów. Jeszcze w tym tygodniu LPR złoży w Senacie odpowiednią poprawkę do tegorocznego budżetu, żeby właśnie pieniądze z VAT-u dać nauczycielom.
Minister edukacji ma poparcie nauczycielskiej Solidarności. Natomiast Związek Nauczycielstwa Polskiego już planuje protesty przeciwko Giertychowi.
Administrator strony: Błażej Wojtyła