Kanclerz Niemiec chce ocieplić stosunki z naszymi politykami. Zadzwoniła do Jarosława Kaczyńskiego, nie czekając nawet na zaprzysiężenie jego rządu. To ważne, bo to Angela Merkel rozmawia właśnie z wielkimi tego świata, a nie polscy politycy. Dziś przyjmuje George'a Busha, a jutro leci na szczyt przywódców najbogatszych państw świata do Petersburga. Może - dzięki rozmowie z Kaczyńskim - nasze interesy nie zostaną tam kompletnie zignorowane.
"Szykuje się nowe otwarcie w stosunkach z Niemcami" - komentuje rozmowę Merkel z Kaczyńskim rzecznik przyszłego rządu Jan Dziedziczak. "Relacje z naszym zachodnim sąsiadem są dla nas najważniejsze" - zadeklarował.
Merkel nie liczyła na zbyt wiele, dzwoniąc do Kaczyńskiego. Nie liczyła na istotny przełom w coraz chłodniejszych stosunkach między Warszawą a Berlinem. Chciała jednak przełamać lody. Zależało jej na zorientowaniu się, czy Jarosław Kaczyński będzie kontynuował politykę Kazimierza Marcinkiewicza.
Mowa była też o odwołanym spotkaniu szczytu weimarskiego, a także o konferencji grupy G 8 w Petersburgu. Nie wiemy, czy politycy wyjaśnili sobie wszystkie nieporozumienia związane z odwołaniem w ostatniej chwili przyjazdu prezydenta Kaczyńskiego do Weimaru. Na tamtym spotkaniu mieliśmy szansę przekazać Niemcom i Francuzom nasze stanowisko, na przykład w sprawach bezpieczeństwa energetycznego. Teraz Kaczyński miał szansę powiedzieć o tym Merkel.
"To dobrze, że do takiej rozmowy doszło tuż przed szczytem G 8" - komentuje DZIENNIKOWI Paweł Zalewski, szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. "Daje to szansę na przekonanie naszych sojuszników do polskich racji" - dodał.
Spotkanie szefów najbogatszych państw świata będzie dotyczyć właśnie strategii energetycznej. Rozpoczyna się jutro w Petersburgu.
Administrator strony: Błażej Wojtyła