Godziny otwarcia:
pn- pt. 08.00 - 14.00
Jan.Dziedziczak@sejm.pl
Była wicepremier zniknęła z polityki. Nie widać jej w Sejmie ani w mediach. Nie otworzyła biura poselskiego w Poznaniu. Politycy PiS zapewniają jednak, że Gilowska jeszcze da się we znaki rządowi
Miała być jedną z najjaśniejszych gwiazd PiS w obecnej kadencji parlamentu. W sejmowych ławach otrzymała miejsce w pierwszym rzędzie tuż obok Jarosława Kaczyńskiego. Mówiło się o jej kandydaturze na stanowisko wicemarszałka Sejmu. Tymczasem po parlamentarnej inauguracji była minister finansów nagle zniknęła.
– Od zaprzysiężenia nie widziałem jej w Sejmie. Nie wiem, co się dzieje – mówi jeden z posłów PiS. W klubie tej partii nikt nie jest w stanie precyzyjnie powiedzieć, gdzie jest była wicepremier. Najczęściej mówi się, że na dłuższym urlopie. – Poszła na niego, żeby podreperować zdrowie. Praca w ministerstwie mocno dała jej się we znaki. Pojawiły się problemy z sercem – zdradza „Rz” nieoficjalnie jeden z posłów PiS.
Sama Zyta Gilowska nie odbiera telefonu i nie odpowiada na e-maile. – Zapomniałem w ogóle o jej istnieniu. W Lublinie od dłuższego czasu się nie udziela – mówi Janusz Palikot (PO), jej były rywal w walce o przywództwo w lubelskich strukturach partii. Potwierdza to Elżbieta Kruk z PiS. – Zyta Gilowska miewa czasem takie momenty, że się na chwilę wycofuje.
Inny poseł tej partii z Lublina Krzysztof Michałkiewicz mówi: – Pytajcie w Poznaniu, teraz jest posłem stamtąd.
Po wyborach Zyta Gilowska nie pojawiła się jednak w stolicy Wielkopolski ani razu. Nie było jej na spotkaniach parlamentarzystów z marszałkiem województwa i prezydentem miasta. Nie otworzyła też dotychczas biura poselskiego w Poznaniu. – Nie mieliśmy z nią ostatnio kontaktu, ale mam nadzieję, że otworzy u nas lokal. Może skorzystać z pomieszczeń w nowej siedzibie partii – zapewnia Filip Libicki, prezes poznańskiego PiS.
– Pani premier wielokrotnie deklarowała, że jest emocjonalnie związana z Poznaniem. Widać emocje nie wystarczą, by przezwyciężyć problemy komunikacyjne. Lublin od Poznania dzieli duża odległość. Sądzę, że panią Gilowską będziemy u nas rzadko oglądać – mówi Krystyna Łybacka, posłanka LiD.
Posłowie PO liczą jednak, że Gilowska nie zapomni o okręgu, z którego startowała. – Po świętach chcemy zorganizować spotkanie posłów, aby podyskutować o najpilniejszych potrzebach regionu. Zaproszenie wyślemy także do pani premier – zapewnia Waldy Dzikowski.
Politolog Marek Migalski uważa, że zniknięcie byłej wicepremier może być efektem wypalenia po dwóch latach sprawowania władzy. – Widać to nie tylko po Gilowskiej, ale też po Zbigniewie Relidze, a nawet samym Jarosławie Kaczyńskim – mówi. – Można ją też tłumaczyć inaczej. Nigdy nie miała silnej pozycji w PiS. Jej miejsce w partii zależy wyłącznie od Jarosława Kaczyńskiego. Teraz w PiS trwa okres gorących sporów i to nie jest czas dla niej. Kiedy opadną emocje, Kaczyński ponownie wyciągnie Gilowską z cienia, by stała się jego bronią w walce z PO.
Również politycy PiS zapewniają, że czas Gilowskiej w tym Sejmie jeszcze nadejdzie. – Jestem pewien, że będzie jedną z bardziej znaczących postaci w naszym klubie – mówi Jan Dziedziczak. PiS spodziewa się powrotu Gilowskiej na pierwszą linię frontu przy drugim czytaniu projektu budżetu państwa, które ma się odbyć 18 grudnia.
– Pani premier miała okazję do wystąpienia już przy pierwszym czytaniu projektu swojego autorstwa i z niej nie skorzystała. Zobaczymy, czy tym razem zabierze głos – wątpi Jakub Szulc (PO) z Sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
Administrator strony: Błażej Wojtyła